Grypa w natarciu – szczepienia ratują zdrowie i życie

Ostatnie tygodnie stycznia pokazały bardzo duży wzrost zachorowań grypę, w rzeczywistości jest ich znacznie więcej niż podają oficjalne statystyki, bo część osób testów nie robi, część testów wykonywana w domu nie jest raportowana do oficjalnych statystyk, testy antygenowe nie są przecież 100% czułe.
W szpitalach i poradniach POZ mnóstwo ludzi z infekcjami.
Antybiotyki NIE działają na wirusy.
Tymczasem dysponujemy skutecznymi sposobami, aby zapobiegać ciężkim postaciom grypy.
Szczepienie jest najskuteczniejszą, najtańszą metodą ochrony przed grypą.
Bezpłatnie szczepionki są dostępne dla dzieci po ukończeniu 6. miesiąca życia do 18 lat, dla osób w wieku 65 lat oraz dla kobiet w ciąży i połogu.
Z 50 proc. refundacją szczepionkę mogą kupić wszyscy dorośli w wieku 18-64 lata.
Prof. Kuchar, kierownik Kliniki Pediatrii w WUM podkreślił, że szczepienie przeciw grypie zwiększa odporność, ale ochrona nigdy nie jest stuprocentowa.
- To, czy zachorujemy i jak będzie przebiegać choroba, zależy od wielu czynników, m.in. ogólnego stanu zdrowia, stylu życia, odżywiania, wieku i rodzaju narażenia. Masywne narażenie jest w stanie przełamać odporność. W przypadku osób starszych skuteczność szczepienia w zapobieganiu chorobie szacowana jest na 30-40 proc. Ale skuteczność zwiększa się do ok. 60 proc. w przypadku ochrony przed ciężkim przebiegiem choroby i hospitalizacją, i osiągając do 80 proc. w ochronie przed zgonem z powodu grypy. Czyli szczepienie łagodzi przebieg i zmniejsza ryzyko rozwoju powikłań grypy, a niektórych nawet chroni przed zachorowaniem - wyjaśnił profesor.
Rekomendowany przez Światową Organizację Zdrowia poziom wyszczepialności w grupach ryzyka powinien wynosić 75 proc.
Jednak w Polsce zainteresowanie tą formą profilaktyki jest znikome. Po kilku sezonach wzrostów liczby zaszczepionych przeciw grypie cofnęliśmy się do poziomu sprzed pandemii.
W ubiegłym sezonie szczepień jesienno-zimowych zaszczepiło się tylko 5,5 proc. Polaków.
To bardzo mało.
Szczególnie ciężko grypę przechodzą osoby powyżej 65. roku życia, dzieci do pięciu lat, kobiety w ciąży, osoby z przewlekłymi chorobami: serca, płuc, niedoborami odporności (np. zakażenie wirusem HIV), cukrzycą, zastoinową niewydolnością serca oraz z otyłością.
Najczęstsze powikłania grypy to m.in. zapalenie płuc oraz zaostrzenie współistniejącej choroby przewlekłej, np. astmy, cukrzycy, choroby niedokrwiennej serca.
Według danych Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego z powodu grypy i jej powikłań umiera ok. 70-100 osób rocznie.
- W rzeczywistości zgonów spowodowanych przez grypę jest znacznie więcej. Światowa Organizacja Zdrowia szacuje, że w Polsce przyczynia się ona do ok. sześciu tysięcy zgonów w przeciętnym sezonie - podkreślił prof. Kuchar. Zgonów tych nie widać w statystykach, ponieważ jako przyczynę śmierci uznaje się zwykle chorobę przewlekłą, która zaostrzyła się w przebiegu grypy.
Kliniczny obraz grypy obejmuje:
- nagłe wystąpienie choroby,
- wysoką gorączkę utrzymującą przez klika dni,
- dreszcze,
- bóle głowy, stawów, mięśni,
- znacznie osłabienie,
- objawy ze strony układu oddechowego: zapalenie błony śluzowej nosa, ból gardła, suchy napadowy kaszel i poczucie ogólnego rozbicia.
Szczepić się NAPRAWDĘ WARTO.
Zwłaszcza osoby z grup ryzyka, z wielochorobowością, seniorzy, kobiety w ciąż oraz dzieci, bo to one są głównymi transmiterami wirusa.
Po podaniu szczepionki czas do wytworzenia przeciwciał to ok. 1-2 tyg.
Sezon epidemiczny trwa.
Beata Dębicka
Specjalista chorób zakaźnych
specjalista epidemiologii