Samodzielny Publiczny Szpital Wojewódzki
im. Papieża Jana Pawła II w Zamościu

Pacjent mój a nie chirurga

Z dr Janem Adamczykiem Ordynatorem Oddziału Chirurgii Ogólnej i Onkologicznej rozmawia Ryszard Pankiewicz.
Panie Doktorze, na początek proszę powiedzieć jak powstał oddział chirurgii ogólnej w naszym szpitalu.
Oddział Chirurgii Ogólnej został przeniesiony w całości ze szpitala miejskiego jako jeden z kilku wyodrębnionych oddziałów specjalistycznych. Przenosiliśmy się do szpitala papieskiego z myślą, że w dalszej kolejności z chirurgii ogólnej odłączone zostaną węższe działy specjalistyczne, tj. chirurgia naczyniowa i neurochirurgia. Z cała pewnością dobrodziejstwem jest to, że te wąskie specjalności oddzieliły się zupełnie i funkcjonują na zupełnie niezależnych zasadach. Zawsze byłem zwolennikiem takiego rozwiązania z uwagi na prowadzenie i organizację takiego ogromnego oddziału. Przez krótki okres ordynator chirurgii ogólnej sprawował pieczę nad pododdziałami chirurgii naczyń i neurochirurgii, jednak kierowanie przez jedną osobę było bardzo trudne. Pod moją usilną namową doszło do odłączenia tych oddziałów i powstały dodatkowo dwa wysokospecjalistyczne oddziały, które wzbogaciły szpital i ofertę leczenia specjalistycznego dla pacjentów.
Jak obecnie funkcjonuje oddział w zakresie personalnym i medycznym?
Przypomnę, że w 1994 roku kiedy przeniesiony został oddział chirurgii ogólnej do szpitala „papieskiego” liczył 90 łóżek. W chwili obecnej mamy 40 łóżek, a kontrakt podpisany z funduszem jest obecnie na poziomie wyższym od tego kiedy oddział posiadał dwukrotnie więcej łóżek. Zmienił się także skład personalny. Posiadamy 10 etatowych lekarzy (dwóch na niepełnym etacie) oraz 4 rezydentów. Skład specjalistów także uległ zmniejszeniu. W ostatnim czasie odeszło od nas kilku lekarzy. Od samego początku istnienia oddziału przyjęliśmy zasadę, podobnie jak w innych ośrodkach, aby pobyt pacjenta na oddziale był jak najkrótszy, tzn. szybka diagnoza, szybkie rozpoznanie, podjęcie decyzji o dalszym leczeniu i wypis. Wykonujemy to w oparciu o prowadzoną własną diagnostykę, tj. własną pracownię USG, niezależnie od Zakładu Radiologii. Do niedawna mieliśmy pełny komfort ponieważ mieliśmy dwóch wykształconych endoskopistów, obecnie został tylko jeden. Obaj prezentują bardzo wysoki pozom wykonywania badań. Warto podkreślić, że są to uczniowie wielkiej sławy dra Jana Pertkiewicza. Obecnie po zmianach organizacyjnych powstał Zakład Endoskopii i badania endoskopowe wykonują lekarze interniści. To oni w pierwszej kolejności są osobami, które w przypadku np. krwawienia z przewodu pokarmowego, zgodnie z wytycznymi krajowymi, mają opanować krwawienie w 90%, a nie chirurg. Nasi koledzy z oddziału chirurgii taki procent zapewniają. Drugą sprawą jest zdiagnozowanie źródła umiejscowienia krwawienia dla podjęcia decyzji jakie leczenie przyjąć. Zauważam, że proces współpracy pomiędzy endoskopistami a chirurgami postępuje w dobrym kierunku i z czasem – mam nadzieję - lekarze interniści z zakładu będą samodzielnie zakładać np. protezy do przewodów żółciowych i trzustkowych, protezy samorozprzężalne przy raku przełyku oraz zestawy do odżywania PEG. Myślę, że póki co na razie tego typu zabiegi będą nadal domena chirurgów ale z czasem lekarze endoskopiści zapewne przejmą ich wykonywanie. I już zresztą zaczynają podejmować te procedury. To jest właściwy kierunek.
Panie Doktorze, od niedługiego czasu oddział nie tylko rozszerzył nazwę o chirurgię onkologiczną ale także w tym zakresie prężnie się rozwija. Mam tutaj na myśli zarówno specjalistów jak i wykonywane procedury.
Rozwój kierunku onkologicznego to praca naszych młodych i zdolnych specjalistów. To oni rozkręcili m.in. chirurgię tarczycy, chirurgię schorzeń piersi oraz całą chirurgię jamy brzusznej. Oczywiście podobne zabiegi były wykonywane wcześniej, ale obecnie aby je przeprowadzać wymagani są specjaliści w tej dziedzinie. My na szczęście mamy już trzech: dra n. med. T. Romanowicza, dra A. Traczyka i dra M. Mazurka, a inni chcą się kształcić w tym kierunku. To cieszy. Liczę na wsparcie Dyrektora Szpitala i zgodę na zatrzymanie w szpitalu młodych lekarzy kończących staż specjalizacyjny z chirurgii ogólnej, którzy mogliby wzmocnić w przyszłości profil chirurgii onkologiczny.
Czy uważa Pan, że połączenie chirurgii ogólnej z onkologiczną jest związkiem zadowalającym obie strony?
Wydaje mi się, że jest to połączenie uniwersalne. Chirurg ogólny może wykonywać wszystkie zabiegi z zakresu chirurgii onkologicznej a jednocześnie mamy uprawnienia do wykonywania tych zabiegów bo mamy specjalistów w zespole. To bardzo dobre połączenie.
Doktorze, chirurgia zmierza w kierunku przeprowadzania zabiegów z wykorzystaniem nowoczesnych metod polegających na zmniejszaniu inwazyjności przeprowadzanych procedur. Czy zamierzacie Państwo iść w kierunku np. zwiększenia wykorzystania metody laparoskopowej.
Zakres wykonywanych zabiegów metodą laparoskopową jest zawężony. Na Lubelszczyźnie wg. mojej wiedzy wykonujemy najwięcej bo ok. 95% zabiegów cholecystektomii laparoskopowej, zarówno w przypadku zabiegów planowych i ostrych. Od kilku miesięcy zaczęliśmy tą metodą operować wyrostki robaczkowe. Kolejnym etapem do którego się przymierzamy to operacje jelita grubego. Musimy iść z postępem czasu i spróbować rozszerzać ten katalog. Myślę także o szerszym stosowaniu niż dotychczas szwów mechanicznych (staplerów). Odniosę się jeszcze do chirurgii onkologicznej. Zastosowanie w chirurgii piersi sondy śródoperacyjnej zakupionej przez Zamojskie Amazonki przeniosło nas na wyższy poziom. Nie trzeba już każdej pacjentce z rakiem piersi usuwać węzłów chłonnych pachowych, ponieważ ocena węzła wartownika pozwala zdiagnozować u której pacjentki to należy to wykonać, a u której nie. Komfort życia pacjentki bez usuwania węzłów jest nie do porównania z pacjentkami, które wcześniej były operowane. Chociażby obrzęk limfatyczny, który skutkuje puchnięciem ręki. To kolejny krok w kierunku nowoczesnej chirurgii leczenia raka piersi.
Ile wykonywanych jest dziennie zabiegów operacyjnych?
Ok. 13-14 zabiegów. Aby taka ilość mogła być wykonana musi profesjonalnie współdziałać cały zespół operacyjny, tj. chirurdzy, anestezjolodzy i blok operacyjny w całości. Chciałbym, żeby wzmacniało się przekonanie wśród wszystkich, że to jest to mój pacjent a nie tylko chirurga. My wszyscy pracujemy w tym szpitalu i każdy pacjent jest naszym pacjentem. Zdarzają się dni, tak jak wczoraj, że przyjęliśmy 18 pacjentów w stanie ostrym. Oni wychodzą ze szpitala i mówią o szpitalu czy jest dobry czy też nie, a nie tylko o chirurgu.
A jak wygląda sytuacja w poradni chirurgicznej?
W poradni każdego dnia średnio przyjmujemy ok 30-40 pacjentów. Trafiają do poradni oprócz pacjentów planowych także pacjenci w stanie ostrym. Wtedy szybko podejmujemy działanie.
A jak działa realizacja karta opieki okołooperacyjnej?
Około pół roku temu byliśmy na zjeździe w Warszawie w sprawie działania karty opieki okołooperacyjnej i nasz wzór procedury był podany jako jeden z trzech do naśladowania. Nasza karta podzielona jest na trzy części. Wypełnia ją w swoim zakresie operator, lekarz znieczulający i instrumentariuszka. Moim zdaniem im więcej osób jest zaangażowanych w opiekę na pacjentem tym występuje mniejsze ryzyko pomyłki. W Europie czy Stanach Zjednoczonych jest to standard i nikogo nie trzeba do tego przekonywać.
Opieka medyczna pacjenta jest najważniejsza ale w tle zawsze są pieniądze. Czy chirurgia radzi sobie z połączeniem tych dwóch elementów?
Od początku tego roku widzimy „plus”. Wymaga to jednak wiele pracy całego zespołu. Przychodzimy wcześnie rano. Pani Oddziałowa, Panie Sekretarki wspólnie ze mną przygotowują wszystko organizacyjnie, żeby danego dnia plan był wykonany sprawnie i bez komplikacji. Jestem przekonany, że w niedługiej przyszłości będzie jeszcze lepiej.
Dziękuję za rozmowę.
Powrót do listy

Polityka prywatności