Samodzielny Publiczny Szpital Wojewódzki
im. Papieża Jana Pawła II w Zamościu

Wizyta Papieża Jana Pawła II w Zamościu

12 czerwca 1999 roku przybył największy Gość w historii naszego miasta. Punktualnie kwadrans po osiemnastej, biały papamobil w kolumnie papieskiej zajechał przed nasz szpital. Spokojna dotąd, cierpliwie czekająca od kilku godzin pięćsetosobowa grupa pacjentów i pracowników szpitala zaczyna falować na tle monumentalnego budynku z napisem: Kochamy Cię, Ojcze święty. Ojciec święty z samochodu w towarzystwie biskupa Jana Śrutwy i swojego osobistego sekretarza a naszego rodaka, ks. prałata Mieczysława Mokrzyckiego, odmawia głosem uroczystym modlitwę błogosławieństwa. I obfity deszcz Błogosławieństwa w kroplach święconej wody pada na Wszystkich z kropidła podanego przez kapelana,ks. kan. Andrzeja Chmaja. Na koniec każdy pragnie przedłużyć tę chwilę jeszcze jednym spojrzeniem, podniesioną dłonią i zapewnieniem: Kochamy Cię, Ojcze Święty.
U początku naszej działalności nasz Umiłowany Patron pozostawił nam papieskie błogosławieństwo. Wracamy do tamtego wydarzenia, jak cały świat wraca dziś do każdej obecności Jana Pawła II. Ta obecność jest niezatartym śladem, jak sprzed dwóch tysięcy lat ślady wyciśnięte na piaskach Galilei. Dziś tamte słowa odczytujemy w świetle całego papieskiego nauczania, jako wyraz Jego miłości. Miłość ta zapisana jest w samym błogosławieństwie: błogosławić - bene-dictio - to dobrze mówić: dobrze, że jestem z Wami; jestem z Wami, bo Was kocham. Tam gdzie jest radość, która wypływa z dobra, tam jest miłość. I tylko tam gdzie jest miłość, jest radość pochodząca z dobra - a tam gdzie jest miłość, tam jest dar (13 XII 1978).
Pozostawiając nam swoje błogosławieństwo włożył w nasze ręce szczególny dar - Ewangelię Miłości. Modlił się wówczas:
Błogosławiony jesteś Boże! Ty, w swoim miłosierdziu,
poleciłeś ludowi powołanemu do nowego życia, aby otaczał troską chorych.
Wysłuchaj nasze prośby:
niech ten szpital, dzięki łasce Ducha Świętego,
będzie domem, błogosławieństwem i ogniskiem miłości;
niech Lekarze mądrze stosują sztukę leczenia;
niech Pielęgniarki troskliwie pełnią swoja służbę;
niech Wierni, którzy tu będą przychodzić,
odwiedzają Chrystusa w swoich braciach;
aby Chorzy, doznając pokrzepienia,
szybko mogli wracać do zdrowia i z radością dziękować
za otrzymane dobrodziejstwa. Przez Chrystusa, Pana naszego. Amen.
Błogosławieństwo Boga wszechmogącego, Ojca, Syna i Ducha Świętego niech zstąpi na Was i pozostanie na zawsze. Amen.
Źródłem błogosławieństwa jest Bóg, tak Ewangelia Miłości jest przesłaniem Jego Wszechmocy, by szpital był domem. Tylko tam gdzie jest miłość wzajemna, tam jest wspólnota rodzinna. Ludzie zakładają dom, gdy dają siebie samego drugiemu człowiekowi: osoba osobie, czyli dają siebie samego, dopuszczają do uczestnictwa w swoich tajemnicach, co więcej, do uczestnictwa w swoim życiu.
Ze względu na to wszystko konieczne jest przyjęcie Boga, Jego błogosławieństwa i oczekiwanie człowieka: dyspozycyjność człowieka (13 XII 1978).
Powierzając naszych Lekarzy opiece odwiecznej Mądrości, ukazał ratowanie życia jako sztukę, czyli przejaw kultury życia. Przez sztukę lekarską stają się oni przedłużeniem tej Mądrości, z której Bóg powołał istnienie i życie. Ukazał, że obdarzeni są szczególnym powołaniem, bo genus humanum arte et ratione vivit - osoba ludzka żyje, objawia siebie poprzez sztukę i rozum (UNESCO, 2 VI 1980). Lekarska sztuka zgodna z zamysłem pierwszej Mądrości potwierdza, że człowiek i tylko człowiek żyje prawdziwie ludzkim życiem, gdy służy kulturze życia.
Osobom pielęgnującym chorych pozostawił Ewangelię pocieszenia i miłości; tylko z miłości rodzi się troska o bliźniego przy łóżku, w bólu i w osamotnieniu z powodu choroby; z tej troski bije blask poczucia wielkiej godności człowieka, najbardziej słabego i wyniszczonego z powodu słabości i choroby - tylko człowiek, który nosi w sobie odnowioną godność, dostrzega ją w drugim człowieku.
Szczęśliwy człowiek, który potrafi ukazać blask Bożego światła w życiu ubogich, naznaczonych przez cierpienie lub poniżenie (8 grudnia 1993).
Przekazał Wiernym szczególną misję akceptacji chorego człowieka; taka akceptacje rodzi się z szacunku do życia, a Ewangelia jest wezwaniem do życia i to życia odnowionego. Ileż zaufania ma Jan Paweł II do wszystkich, którzy przekraczają progi prowadzące do chorych: ufa, że przyprowadzi ich tu ewangeliczne blask nowego życia, które promieniuje w ich sercach. Przekazał im żywą wiarę; taka wiara prowadzi na spotkanie z Chrystusem przy łóżku chorego. I tak każdy oddział, każda sala, każde łóżko naznaczone zostało obecnością Chrystusa, Lekarza ciała i duszy człowieka. Czyż papieskie błogosławieństwo nie dokonało przemiany naszego szpitala w wielkie sanktuarium Bożej Miłości i Bożego Miłosierdzia. Czyż nie przemienia obawy w przekonanie, że nie istnieje siła ani moc, która mogłaby zahamować miłość Boga do człowieka. Choroba i cierpienie wydają się zaprzeczać temu, co jest wartościowe dla człowieka i czego pragnie człowiek. A ponadto żadna choroba, żadne uszkodzenie, żadna ułomność nie mogą nigdy pozbawiać jego godności jako dziecka Bożego, jako braci i sióstr Jezusa Chrystusa (28 maja 1982).
Dziękujemy Ojcu świętemu, że każdym swym słowem i siłą ducha uczy, jak służyć człowiekowi, patrzeć, jak Bóg patrzy na niego; dostrzegać człowieka obarczonego cierpieniem fizycznym i moralnym. I przy tym być wolnym od litość, dla której nie ma miejsca obok miłości służącej wielkiej sprawie godności osoby, najgłębiej jednoczącą ludzi (DiM 14). Za podejmowanie najbardziej fundamentalnych zagadnień: sensu ludzkiego życia, godności pracy ludzkiej, sensu ludzkiego cierpienia - umacniając wiarę i przywracając jej znaczenie dla spraw współczesnego świata ze wszystkimi jego dążeniami i zagrożeniami.
Za list apostolski o chrześcijańskim sensie ludzkiego cierpienia, który człowieka obarczonego podwójnym cierpieniem z powodu niezrozumienia sensu cierpienia - ta nauka staje się światłem wyprowadzającym z ciemności cierpienia, a jeszcze bardziej drogą szczególnego powołania do spełniania siebie, swej osobowej wartości i swego życia.
Życzymy Ci, Ojcze święty, by Twoje zaufanie wobec współczesnego człowieka, godne zaufania Boga wobec pierwszych ludzi, stało się dla całego świata niezatartym śladem, brzaskiem po nocy i mrokach znanych nam czasów, tytułem do najwspanialszych i przyszłych osiągnięć człowieka.
Powrót do listy

Polityka prywatności